Herbaciana córa, czyli お茶娘

...Dlaczego tak?
Kiedy myślałam o tworzeniu bloga, o tym co mógłby zawierać, czym mogłabym się dzielić- malował mi się w głowie obraz sprzed dwóch lat, a świeży, jakby to było wczoraj... Herbaciane pola Kasahary, ich zapach, zieleń i świeżość. Może to jest właśnie tło moich myśli? :)
Niech zatem wszystkie splątane myśli, doświadczenia i wytwory, które znajdą swoje miejsce na tym blogu, mają zapach rozgrzanych słońcem krzewów herbacianych :)

właśnie ten obraz jest zawsze w jakiś sposób tłem moich myśli i dni :)

...ach ta zieloność!


お茶娘, herbaciana córa w pełnej krasie :) źródło: http://motoko16.eshizuoka.jp

No dobrze, ale wypada napisać słów kilka o samej postaci "herbacianej córy" w kulturze japońskiej - nie, nie wymyśliłam tego terminu ;) W miejscach związanych ze zbiorami herbaty, szczególnie latem, na każdym niemal kroku zobaczyć można widniejący (w tej czy innej postaci) obraz kobiety w charakterystycznym stroju. Jest to swego rodzaju symbol japońskiej herbaty, typowy dla stoisk z herbatą i sklepów.

 


Japończycy mają ponadto bardzo sympatyczny zwyczaj uczestniczenia w rozlicznych eventach, organizowanych przeważnie przez organizacje pozarządowe, polegających często na czynnym udziale w różnych pracach na wsiach, takim żywym odczuwaniu kultury i tradycji. I własnie podczas takich eventów związanych z pierwszym w danym sezonie zbiorem herbaty bardzo często kobiety ubierają się w strój "herbacianej córy".

strój rozłożony na części pierwsze ;) z tego sklepu
http://newsnaka.blog6.fc2.com

Pytałam ostatnio Mariko, przeuroczą zaprzyjaźnioną Japonkę (której znajomość kultury jest autentycznie imponująca), czy kryje się za tym może jakaś legenda... Niestety, rzeczywistość jest raczej prozaiczna :) Według jednego ze źródeł na jakie trafiła, お茶娘 po raz pierwszy pojawiła się na narodowych targach herbaty w Shizuoka, w 1950 roku. Urzędniczki z ratusza podawały gościom herbatę, ubrane w ten strój - nie zdawały sobie pewnie sprawy, że stanie się to symbolem sezonu herbacianego... i herbaty japońskiej jako takiej :)

Nie zmienia to faktu, że strój ten jest naprawdę uroczy... :) i choć my akurat zbieraliśmy herbatę w strojach roboczych, znacznie mniej czarujących, to kiedyś planuję sobie taki sprawić :) lub może nie sobie, a Zośce... bo czyż takie dziecko nie wygląda cudnie?
maleńka ocha musume wśród herbaty... <3 z www.cha-nakamura.jp

p1