To miał być ciąg dalszy wpisu o medialnym szlamie...
ale go jednak nie będzie.
Bynajmniej nie dlatego, że nagle medialny świat stał się bardziej przyjazny, rzetelny i znośny w odbiorze - prawdę mówiąc przeciwnie. Po prostu to wszystko, co się dzieje ostatnio, chyba przekroczyło granice mojej tolerancji i zwyczajnie odebrało ochotę do zabierania głosu. A to oznacza naprawdę mocne zmęczenie materiału...
Zatem skoro ja mam dość, to Was tym bardziej męczyć nie będę :)
W ramach kuracji zszarganych nerwów mogę Wam za to polecić pewne czarujące, niebieskie oczyska... Nam ich widok pomaga niezawodnie ;)
(To tak w ramach nadrabiania herbacianej nieobecności- bo dzieje się przecież, dzieje!)
Co nowego u Zosi?
- (rattatataaa!) dziś zrobiła PIERWSZE 4 KROKI! sama, samiusieńka ;D (zdjęć nie ma, za to są świadkowie ;))
- skończyła 11 miesięcy - i radośnie pokazuje, że "taaaaaka duża" jest!
- stoi bez trzymania (a raczej bez oparcia, bo w rączkach zwykle coś jednak trzyma...;))
- opracowała do perfekcji handel wymienny, najchętniej inicjując go podczas posiłków (chcesz nakarmić czymś Zosię - najlepiej nałóż to sobie...)
- kiedy przychodzi pora snu, domaga się wyścigów kanapowych - a trzeba przyznać, że niezła w nich jest
- truskawki są ok, ale nie ma to jak chrupiący groszek cukrowy!
- zęby nadal "w drodze"
- pokazuje nos, uchu, oko, usta, paluszki, język, gąsienicę... :P
- robi "papa", czasem przybije piątkę
- łaskotki w zagłębieniu dłoni rozbrajają! dlatego sroczka często kaszkę gotuje... ;)
- umie układać piramidę z kółek (irytując się, kiedy zbyt małe kółko "nie wchodzi")
- pięknie pomaga przy sprzątaniu, gdy np. trzeba włożyć skarpetki do pojemnika :) ..dopóki nie uzna, że lepiej wyglądały na zewnątrz ;]
- jest wierną fanką latawców i piesków (ciesząc się nawet gdy ujadają i skaczą na nią - istne kamikaze!)
- jest niewiarygodnie przytulaszcza!
- żabonocnik awansował z rezerwowego na głównego! Teraz Zosia siedząc na nocniku z zachwytem pokazuje, że żaba ma oczy ;) acz ostatnio udaje, że nocnik to pisuar, wstając nagminnie...
- pijąc z kubeczka lubi sprawdzić rączką, czy woda aby jest mokra...
- to urodzony mistrz pielenia! Tylko trzeba co chwilę ją przesadzać, bo w zapamiętaniu wyrwie wszystko do gołej ziemi ;D
- "mama" lekiem na całe zło
- kiedy coś znika z jej pola widzenia, obwieszcza: "o! n'ma!"
- pokazuje jak robi rybka, konik i króliczek (przekomiczne! ale filmiki nie nadają się do publikacji, a szkoda...)
- macha "papa" z niebywałym zaangażowaniem, obiema rączkami
- funduje nam domowy, konkurencyjny Mundial - piłka jest naj!
A to obiecane oczęta i ich właścicielka w obiektywie Dariusza Bielawskiego (dziękujemy!):
ale go jednak nie będzie.
Bynajmniej nie dlatego, że nagle medialny świat stał się bardziej przyjazny, rzetelny i znośny w odbiorze - prawdę mówiąc przeciwnie. Po prostu to wszystko, co się dzieje ostatnio, chyba przekroczyło granice mojej tolerancji i zwyczajnie odebrało ochotę do zabierania głosu. A to oznacza naprawdę mocne zmęczenie materiału...
Zatem skoro ja mam dość, to Was tym bardziej męczyć nie będę :)
W ramach kuracji zszarganych nerwów mogę Wam za to polecić pewne czarujące, niebieskie oczyska... Nam ich widok pomaga niezawodnie ;)
(To tak w ramach nadrabiania herbacianej nieobecności- bo dzieje się przecież, dzieje!)
to zaledwie trailer... zapraszam niżej :) |
Co nowego u Zosi?
- (rattatataaa!) dziś zrobiła PIERWSZE 4 KROKI! sama, samiusieńka ;D (zdjęć nie ma, za to są świadkowie ;))
- skończyła 11 miesięcy - i radośnie pokazuje, że "taaaaaka duża" jest!
- stoi bez trzymania (a raczej bez oparcia, bo w rączkach zwykle coś jednak trzyma...;))
- opracowała do perfekcji handel wymienny, najchętniej inicjując go podczas posiłków (chcesz nakarmić czymś Zosię - najlepiej nałóż to sobie...)
- kiedy przychodzi pora snu, domaga się wyścigów kanapowych - a trzeba przyznać, że niezła w nich jest
- truskawki są ok, ale nie ma to jak chrupiący groszek cukrowy!
- zęby nadal "w drodze"
- pokazuje nos, uchu, oko, usta, paluszki, język, gąsienicę... :P
- robi "papa", czasem przybije piątkę
- łaskotki w zagłębieniu dłoni rozbrajają! dlatego sroczka często kaszkę gotuje... ;)
- umie układać piramidę z kółek (irytując się, kiedy zbyt małe kółko "nie wchodzi")
- pięknie pomaga przy sprzątaniu, gdy np. trzeba włożyć skarpetki do pojemnika :) ..dopóki nie uzna, że lepiej wyglądały na zewnątrz ;]
- jest wierną fanką latawców i piesków (ciesząc się nawet gdy ujadają i skaczą na nią - istne kamikaze!)
- jest niewiarygodnie przytulaszcza!
- żabonocnik awansował z rezerwowego na głównego! Teraz Zosia siedząc na nocniku z zachwytem pokazuje, że żaba ma oczy ;) acz ostatnio udaje, że nocnik to pisuar, wstając nagminnie...
- pijąc z kubeczka lubi sprawdzić rączką, czy woda aby jest mokra...
- to urodzony mistrz pielenia! Tylko trzeba co chwilę ją przesadzać, bo w zapamiętaniu wyrwie wszystko do gołej ziemi ;D
- "mama" lekiem na całe zło
- kiedy coś znika z jej pola widzenia, obwieszcza: "o! n'ma!"
- pokazuje jak robi rybka, konik i króliczek (przekomiczne! ale filmiki nie nadają się do publikacji, a szkoda...)
- macha "papa" z niebywałym zaangażowaniem, obiema rączkami
- funduje nam domowy, konkurencyjny Mundial - piłka jest naj!
A to obiecane oczęta i ich właścicielka w obiektywie Dariusza Bielawskiego (dziękujemy!):
❤
PS. Pomimo mojej generalnej nieobecności, zdjęcia z cyklu 52 portretów są ciągle aktualizowane (z opóźnieniami, ale zawsze ;))- kto ciekaw jak projekt się rozwija, niech śmiało zagląda TUTAJ.
PS.2. Staram się bardzo jakoś poskładać zarządzanie czasem i wrócić do blogo-rzeczywistości... tęsknię już za Wami i Waszymi dziećmi normalnie... Mam nadzieję jak najszybciej choć czytelniczo ponadrabiać. Za zaniedbanie naprawdę przepraszam