Herbaciana wynurza się na moment ze swego nieoficjalnego, sieciowego urlopu – a o tym co robi, gdy jej nie ma, napisze kiedy indziej… 



Ale wynurza się wcale nie z uśmiechem (choć Zosieńka powodów do uśmiechu daje co niemiara!). A to dlatego, że sieć eksploduje teraz takimi tonami jadu, paskudności i szacownego bulwersu z tendencją to wirtualnego kamienowania, że wynurzanie bardziej przypomina walkę o oddech… 

Dwie sytuacje w ostatnim czasie pociągnęły za sobą lawinę wypowiedzi, spekulacji, debat i co gorsza – nader odważnego wyrokowania. Mam na myśli tragedię w Rybniku oraz aferę z dr Chazanem. Tak, wiem, diametralnie różny wydźwięk obydwu, nieporównywalnych spraw – dlatego rozdzielę to na dwa posty.


Czemu tak wrze? 

Tragedia, która miała miejsce w Rybniku, do tej pory powoduje u mnie wzrost ciśnienia i przywołuje łzy. Niemal fizyczny ból rodzi samo wspomnienie tej krótkiej początkowo informacji. Malutkie dziecko, które ginie w tak straszny sposób… I jego rodzina, roztrzaskana, poturbowana, w niedowierzaniu i cierpieniu. 

Media przekazały informację – dobrze. To może wielu ludzi otrzeźwi, przypomni o niebezpieczeństwie, uświadomi. Może zapobiegnie wielu innym dramatom, które mogłyby się rozegrać. Ale potem, jak to zwykle ma miejsce w naszym świecie, media się rozhulały w wyścigu „kto da więcej” – emocji, informacji, spekulacji. Rozkręciły zatem jarmark na gruncie tak koszmarnej tragedii. Bo przecież lud lubuje się w takich smaczkach. Bo komentarze kipią od oburzenia, kłócą się między sobą, komentują, dopowiadają. A machina się kręci… Tylko czyim kosztem? 

W pierwszej chwili, kiedy usłyszałam tę początkowo króciutką informację, przerażona pomyślałam „…ale jak można?!” – pewnie jak wielu z Was. Byłam wstrząśnięta. Nie wyobrażam sobie wyłączenia tak totalnego, by kiedykolwiek zapomnieć o dziecku. I co gorsza nie przypomnieć sobie przez tak długi czas. Ale skąd ten masowy lincz? Przecież to, że wydarzyło się coś dla wielu z nas niepojętego (i całe szczęście, bo gdybyśmy uznali to za w pełni zrozumiałe, znaczyłoby że znaleźliśmy się już na krawędzi zagłady) – to nadal jest największa tragedia dla rodziny małej Oliwii. Nie pojmę jaki ból i jaki ogrom wyrzutów sumienia muszą targać teraz jej ojcem. Nie wierzę, by mógł się z tego w pełni kiedykolwiek podźwignąć, o ile w ogóle będzie w stanie z tym żyć. To przecież jego największe piekło – jego i matki dziecka (o dziwo, ją jeszcze media oszczędziły – boję się, by nie „na deser”…). I światek medialny zamiast skupić się wyłącznie na wykorzystaniu momentu (wiem, brzydkie słowo, ale cel słuszny) by zakroić szeroką akcję edukacji społeczeństwa – drążą, powtarzają, mielą. A powinniśmy, z szacunku do ludzkiej tragedii, otoczyć tą rodzinę ciszą i opieką. Wykazać się zwykłym, absolutnie podstawowym współczuciem i taktem. Czy naprawdę takie już z nas cmentarne hieny? Czy musimy dowartościowywać się cudzym kosztem? 
Wystarczyłaby dobra wola mediów i stonowany przekaz – z zablokowaniem komentarzy, rzecz jasna (niektóre serwisy teraz komentarze wyłączyły, rychło w czas...). Po co zostawiać pole do domysłów, spekulacji, intryganctwa? Ba, ale to się najlepiej sprzedaje... Dopiero po paru dniach informacje rozszerzają się o detale, które w innym świetle stawiają ojca. Tylko że już za późno, już emocje ludzi pędzą przetartym szlakiem.

Jak to jest, że mniejsze oburzenie budzi informacja o rodzicach, którzy zostawiają dzieci w samochodzie na parkingu i idą na zakupy? Skąd w nas (mam na myśli ogólny  odbiór przekazu mediów) większa tolerancja dla czynu bez porównania gorszego - nawet jeśli skutki są takie same. Różnica? Zostawienie dzieci pod sklepem jest świadome i celowe. A ojciec z Rybnika zapomniał. Tak, właśnie to że zapomniał przeraża nas najbardziej i budzi tak silne emocje. Bo łatwiej nam przychodzi zaakceptowanie świadomości, że są potworni rodzice, wynaturzeni, którzy świadomie krzywdzą dzieci. Że są też tak niebezpiecznie nieodpowiedzialni i głupi, jak ci którzy świadomie zostawiają dzieci w zamkniętych autach. Ale że normalni rodzice mogą w wyniku koszmarnego splotu okoliczności ZAPOMNIEĆ? To nie daje się sklasyfikować. Z tym nie umiemy się pogodzić.

Tylko że ojciec Oliwii również.
...


Ps.
Na fali szumu medialnego, który z tego wynikł, na stronie dzieci.pl padła m.in. taka informacja:
"Amerykańskie organizacje apelują do rodziców, aby nie zostawiali swoich dzieci nawet na chwilę w samochodach. A ponieważ wielu dorosłych, jako przyczynę pozostawienia dziecka podaje... zapomnienie o nim, radzą też, by zawsze z tyłu auta zostawiać coś, co spowoduje, że konieczne będzie otworzenie tylnych drzwi. Może być to np. torebka lub telefon komórkowy. Polecają, by za każdym razem sprawdzać, czy na pewno nie zostawiliśmy dziecka w samochodzie."

Czy to nie przerażający znak naszych czasów? Że gwarantem pamiętania o dziecku ma być zostawienie z tyłu komórki/ tabletu/ torebki?

Straszne. Ale rzeczywistość w jakiej żyjemy nakłada na nas często więcej niż możemy znieść. Więc jeśli tak absurdalne z pozoru mechanizmy mogą pomóc chronić życie, to może warto...


Ps2.

Ten film na pewno każdy z Was już widział:


Natomiast ciekawy jest także ten, będący reklamą gadżetu, który najwyraźniej w naszych czasach może być bardziej potrzebny, niż się wydaje:



...łatwo jest wyobrazić sobie sytuacje, w których takie bransoletki na niewiele się zdadzą, ale rzeczywiście w wielu momentach mogłyby pomóc, zwłaszcza przy więcej niż jednym dziecku - jak myślicie?

11 komentarzy:

  1. Straszna historia, ojca ani nie usprawiedliwiam, ani nie rzucam w Niego kamieniem. To On poniesie najciezsza kare- bedzie musial zyc z tym, co sie wydarzylo. Ogromna proba dla Ich rodziny, malzenstwa.

    Zgadzam sie praktycznie z kazdym slowem, przerazaja mnie wspolczesme media, tyle, ze to co robia, to chyba odpowiedz na to, co najlepiej sprzeda sie w naszym spoleczenstwie. Przykre to i straszne, ze tak nas kreca ludzkie tragedie i dramaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otóż to, ostatnie zdanie po prostu stanowi kwintesencję smutnych realiów...

      Usuń
  2. Zgadzam się z Tobą w zupełnośći. Tej rodzinie trzeba pomóc...w ogóle myślę to jest tak okropna tragedia dla tych ludzi, że już żadne więzienie wobec ojca nie powinno wchodzić w grę...najgorsze cierpienie jakie można sobie wyobrazić...stracić dziecko z własnej winy :(((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawdę mówiąc, jakimkolwiek nawet nie byłby on człowiekiem, jakim by nie był ojcem - kiedy dociera do mnie, że to on przecież wyjął dziecko i próbował reanimować, uświadamiam sobie ze zdwojoną siłą jaki musiał to być nieludzki ból. nie, nie ma dla niego większej kary niż ta

      Usuń
  3. Też na początku myślałam: co za ludzie?! jak w ogóle można zapomnieć o dziecku?! byłam zbulwersowana. ale potem zaczęła się jatka. nagonka na tego biednego ojca, który przeżywa coś, czego ja - oby! - w życiu nie będę w stanie zrozumieć. nie tylko śmierć własnego dziecka, ale oczywiste przyczynienie się do niej. i do tego policja i prokuratura i okrucieństwo. bo tego się inaczej nie da nazwać. czyż ten ojciec już nie poniósł największej z możliwych kar?! czy w Polsce policja nie ma czego robić tylko pastwić się nad tę biedną rodziną, która może już nigdy nie stanąć na nogi?! nie, oni wolą pokazać, że coś w tym kraju robią i zamykają ojca, który ZAPOMNIAŁ o dziecku. on teraz tak cierpi, że prawdopodobnie policja już mu nie jest w stanie bardziej dokopać. a jednak pastwi się nad nim. ja nie mówię, że to dopuszczalne, ze ok. ale policja nie słynie u nas ze skuteczności, z spektakularnych osiągnięć w dziedzinie łapania przestępców. ale teraz chcą się pokazać. to trochę tak, jakby służby weterynaryjne chciały się pochwalić, że oto złapały "groźnego psa", który tak naprawdę kuleje i nie oponował, kiedy go zabierali.

    inna rzecz, że ten apel do amerykańskich rodziców jest zatrważający. komórki nie zapomnimy, ale już o dziecku to się może zdarzyć... masakra.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że ten człowiek jest ofiarą czasów, w których przyszło mu żyć. I podobnie jak Ty uważam, że celowe pozostawienie dzieci w samochodzie jest wydarzeniem o wiele gorszym, ale igrzyska rządzą się swoimi prawami, więc póki nie ma prawdziwego dramatu, wydarzenie pozostanie niemal niezauważone. Smutne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. okrutnie smutne...
      oby choć taki wstrząs trochę oprzytomnił społeczeństwo - może choć niektórzy zamiast linczowania i dowartościowywania się czyimś kosztem, spojrzą na siebie i na realia w których żyją ciut bardziej krytycznie...

      Usuń
  5. Oj u mnie też pojawił się post nacechowany emocjonalnie... No cóż teraz być może w ogóle bym go nie spłodziła. Ojca ani nie usprawiedliwiam, ani (już teraz) nie oczernia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to budziło piekielnie silne emocje, wcale Ci się nie dziwię. Tylko zdaję sobie sprawę już, że sporo z tych emocji było zwyczajnie kreowane w nas przez media, co wkurza niepomiernie, zwłaszcza w obliczu takiego dramatu

      Usuń
    2. No to też racja... media potrafią manipulować - w końcu są niby tą szarą eminencją :/

      Usuń

PS. Jeśli nie chcesz się logować, wybierz opcję "Nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię