Miałam pisać dziś o pachnących muffinkach, albo o bitwie kciuk vs. smoczek, albo o jakichś poważnych sprawach... Miałam nie pisać żadnych bzdur o kończącym się właśnie roku. Miałam przejść nad nim bez zbędnego rozpamiętywania...
Po czym kopnęłam się w kostkę - no jak bez rozpamiętywania? i jakiego "zbędnego"? Toć to fantastyczny rok był! W dodatku rok, który chcę zapamiętać...
Więc podzielę się z Wami tą garścią nostalgii, a kogo nużą roczne podsumowania i wspomnieniowe wypociny, niech nie czyta dalej :)
Zacznę jednak niestandardowo, by było od początku - czyli w tym wypadku od końca 2012 roku ;)
25 listopada, gdy zabieraliśmy ostatnie rzeczy z wynajmowanego od ślubu mieszkania, by je przenieść do własnych 4 kątów, wiedziona kobietą intuicją zrobiłam test ciążowy. I w owym pustym mieszkaniu, w którym spędziliśmy pierwsze 3 miesiące wspólnego życia, dowiedzieliśmy się, że jest nas już troje... :) Wkroczyliśmy z impetem w całkiem nowy rozdział. W nowym mieszkaniu, w nowej sytuacji, w nowych rolach. Grudzień jednak prócz radości przyniósł także strach - okazało się, że ciąża moja należeć miała do, jak to ładnie ujmował mój lekarz, "trudniejszych". Ale walczyliśmy dzielnie :)
W 2013 rok weszliśmy z mnóstwem nadzieli, ciekawości, oczekiwania...
Co nam przyniósł?
- Mnóstwo miłości!
- Atrakcje huśtawki hormonalnej, trochę sprzeczek i odnajdywania siebie
- Podróż "na wariata" do Szwecji - 3 fantastyczne dni spędzone w Nyköping
- Pierwsze kopnięcia Jeżynki - w marcu, gdy mąż czytał brzuszkowi fragment "Hobbita" o ataku Smauga :)
- Nowy samochód - naszego Totoro
- Troszkę strachu i leków przez kolejne epizody skurczów...
- Radość - z rosnącego brzuszka, z wiercącej się Jeżynki w środku i bicia jej serduszka
- Zajadanie się owocami i lodami bez wyrzutów sumienia ;)
- Stopniowe wyposażanie mieszkanka
- Spacery, podróże
- Mnóstwo przeczytanych książek i obejrzanych filmów
- Malunki naścienne
- Zabawę w wieloryba - czyli kąpiele w jeziorze w 8 miesiącu ciąży ;)
- Trudny czas spędzony na patologii ciąży
- Dumę z pięknie uwidocznionych, ciążowych 13 kg!
- Szkołę rodzenia i szkołę przetrwania ;)
- Największy cud - czyli przyjście na świat Zosieńki
- Układanie wywróconego do góry nogami świata - od podstaw :)
- Jeszcze więcej miłości!
- Zamiłowanie do planszówek
- Nowe umiejętności, w tym wykonywania wszystkiego jedną ręką, łapania ulewanego mleka przez sen, a przede wszystkim godnych dyplomu zdolności logistycznych (bo nawet proste wyjście z domu by zdążyć gdzieś na czas, oznacza masę planowania z wyprzedzeniem, a potem sprawnego improwizowania gdy dziecię pokazuje co myśli o naszych planach ;))
- Odróżnienie prawdziwych przyjaciół od fałszywych
- Uzależnienie od chustonoszenia
- Rozmiłowanie w zdrowej żywności i w kosmetykach naturalnych
- Ewolucję kulinarnych zdolności
- Pierwszą w życiu imprezę halloweenową
- Duuużo zieloności
- - 6 kg w stosunku do wagi sprzed ciąży
- Tęsknotę za lodami, mlekiem i cytrusami
- Tęsknotę za Japonią
- Niewyobrażalną radość z każdego dnia, który wita nas czarującym, Zosinym uśmiechem
- Dystans do błahostek
- Zdolność doceniania małych radości i drobnych sukcesów
- Urlop macierzyński - czyli pracę na 3 etatach
- Założenie bloga
- Założenie maila córce :P
- Całą masę "pierwszych": pierwszy uśmiech, pierwsze turlanie, pierwsze karmienie, pierwsze trzymanie zabawki, pierwsze spacery, pierwszy śnieg, pierwsza gwiazdka... :)
- ...i coraz więcej miłości!
Translate
o herbacie, kulinarnych inspiracjach, eko-matkowaniu i wszystkim, co mi w duszy gra :)
O mnie
- Unknown
Kategorie
Archiwum
-
▼
2013
(38)
-
▼
grudnia
(14)
- Bo 13 to fajna liczba! ;)
- Blokada w Mlecznej Krainie...
- Gwiazdkowo – garść życzeń, ciepłych myśli i rodzin...
- Rozszerzanie diety malca - kiedy nadchodzi TEN czas?
- Co-sleeping od podszewki
- A gdyby zebry miały zielone paski...?
- Kartka z kalendarza... a w zasadzie dwie :)
- Pod czujnym okiem Niani i Babci....
- Szaro-buro i mgliście
- Bolesne początki karmienia piersią... Jak się przy...
- Czas, czas, czas...! i przedgwiazdkowy ambaras
- Szczepienia... z cyklu "top 10 dylematów młodej ma...
- Gender w mikroskali - czyli co chłopcom, a co dzie...
- Dynia inaczej! かぼちゃの煮物, czyli przepis na gotowaną ...
- ► października (1)
-
▼
grudnia
(14)
Pewnie, że będzie! Musi być! Piękne fotki- jezusie, znowu spamuję :( Nie mogę się oduczyć tych głupich nawyków :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Marto, jesteś niezmiennie moim ulubionych spamerem! ;D
Usuńno, i o to chodzi, że ten rok nie ma innych opcji, jak tylko "dobry" ;)
Szczęśliwego Nowego Roku i spelnienia marzeń! :)
OdpowiedzUsuńdziękujemy! :D
UsuńPiękne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńbo i piękny rok! :))
UsuńDużo się u Was działo:)Życzę wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku;)
OdpowiedzUsuń...Mogłoby by się dziać nawet ciut mniej, byle nie mniej dobrze :D dziękujemy, wzajemnie!
UsuńU nas również 2013 należał do wyjątkowych, szczególnie podpisuję się pod punktem nr 21, odkrywanie zdolności jakie nam się po nocach nie śniły! dzieci to jednak mają magiczną moc... I do tej pory zastanawiam się, skąd czerpałam tą energię nie śpiąc parę nocy z rzędu, lub czuwając z jedną przymkniętą powieką... Pozdrawiam i szczęścia w 2014roku! :)
OdpowiedzUsuńprawda? :D
Usuńdziękujemy, i wzajemnie - mnóstwa radosnych chwil! :)
Cudowne podsumowanie! Boże, ileż tego było!, oj było,. 31 pkt. duuuuużo! się tego zebrało! Trzeba przyznać, że był to i dla Was i dla nas wyjątkowy rok, buziaki, dziękujemy :))
OdpowiedzUsuńw zasadzie zebrało się znacznie więcej, to tylko esencja... ;)) niech 2014 będzie jeszcze lepszy, a co! buziaki :)
UsuńPiękny rok. Oby ten 2014 był przynajmniej na równi wspaniały co 2013;)
OdpowiedzUsuńotóż to! :)) Wasz także! :)
Usuńrewelacyjne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńi pokazuje jak bardzo dziecko determinuje życie mamy :D mega poświęcenie
OdpowiedzUsuńpo prostu nadaje mu sens... :) najlepszości~!
Usuń