W miniony wtorek miałam okazję uczestniczyć w Akademii w ramach Kampanii Bezpieczny Maluch – w końcu! I nareszcie była szansa spotkać „oko w oko” pana Pawła Zawitkowskiego – którego pracę niezmiernie szanuję i lubię (co nie znaczy, że traktuję jego słowa jako ostateczną wyrocznię i niezachwiany bastion nieomylnej słuszności, ale sam przecież pochwala zasadę ograniczonego zaufania… J). O tym, jak bardzo chciałam się tam znaleźć, świadczy choćby to, że musiałam wziąć urlop ;) Warto było? Hmm, przyjrzyjmy się…
Zajęcia dla mam z maluszkami – tak, w znacznej mierze
dosłownie – odbywały się w ciągu dnia, w ambitnie założonych ramach godzinowych
11.00-14.00. Oczywiście ambitnie nie znaczy realnie, spotkanie skończyło się
zatem po 15.00 ;) Ale pan Ratownik bardzo się starał przypominać prelegentom o
czasie, naprawdę ;) Warsztaty dla mam z Brzuszkiem były prowadzone wieczorową
porą – na tych nie byłam rzecz jasna obecna (nie blokujemy miejsc
niepotrzebnie), więc wypowiem się jedynie o Akademii.
Plan spotkania prezentował się następująco:
- { "Bezpieczeństwo dziecka podczas podróży", czyli warsztaty prowadzone przez eksperta fotelikowego reprezentującego firmę Maxi-Cosi
- { „Wykład” – a może bardziej rozmowa – z panem Pawłem Zawitkowskim
- { Informacje na temat żywienia dzieci po 1 roku życia, przekazane nam przez sympatyczną i znają powszechnie w środowisku mam naszego regionu, panią Tereskę Markowską, z wstawką dot. mleka następnego Enfamil, przekazaną przez reprezentantkę firmy Mead Johnson Nutrition
- { „Warsztat” – a w zasadzie wykład – z pierwszej pomocy, prowadzone przez ratownika medycznego Kampanii Bezpieczny Maluch (Medikurs)
No to po kolei!
- Temat fotelikowy… przedstawię w wielkim skrócie, ponieważ jestem właśnie w trakcie tworzenia wpisu temu dedykowanego i zwyczajnie za dużo mam do przekazania… :P Dobrze, że ten temat został poruszony, bo wielu rodziców nie wie nadal o znaczeniu jak najdłuższego przewożenia dzieci tyłem do kierunku jazdy, ani o erze I-size (nowa europejska regulacja bezpieczeństwa). Poza tym podkreślenie prawidłowego, mocnego zaciągania pasów fotelika (reguła szczypnięcia – jeśli możemy uszczypnąć szelki dziecka, znaczy że trzeba docisnąć), wytłumaczenie dlaczego nie wolno za szybko przesadzać dziecka do większych fotelików i jakie to niesie ryzyko, a także przekazanie dlaczego lepiej jednak inwestować w kilka kolejnych fotelików, niż takie szeroko-przedziałowe „kombajny”. Acha, no i chwali się dobitnie powiedziane NIE „poddupnikom” używanym zamiast fotelików dla większych dzieci (brr…). Aha, na pytanie o najbezpieczniejsze miejsce w samochodzie na montowanie fotelika usłyszeliśmy, że to tył za pasażerem. Warto jednak pamiętać, że warsztat prowadzony przez sponsora nie może być w pełni obiektywny i warto przekazaną wiedzę jeszcze pogłębić/ zweryfikować po zajęciach we własnym zakresie, z nieco bardziej niezależnych źródeł ;) Ale nareszcie ktoś mówi ludziom szerzej o RWF! Alleluja!
-
Pan Paweł Zawitkowski zaczarował tłumek rodziców i dzieci swoją naturalną, bezpretensjonalną postawą i otwartością. Wiedzę ma tak szeroką, że mówić może godzinami na każdy chyba temat – a ja z chęcią na taki wielogodzinny wykład bym poszła! Niestety czas był ograniczony, więc w przerwach i po spotkaniu wianuszek wokół stoiska był gęsty i dyskusje toczyły się nadal ;) Parę poruszonych punktów:- Szerokie pieluchowanie – na NIE (ale nie chodzi o wykluczenie pieluch wielorazowych, tylko nie ładowanie za grubych wkładów); trzeba pozwolić dziecku na pełny zakres ruchu, stawy rozwijają się podczas ćwiczeń, a nie w unieruchomieniu- Sugestia do wypróbowania – kiedy poznamy już nasze dziecko na tyle, by wiedzieć w jakim mniej więcej czasie od posiłku/ pojenia się załatwia, warto po tym momencie zdjąć pieluszkę i pozwolić dziecku na doświadczanie bodźców całym ciałkiem, niech ma pełną swobodę ruchu i odczuwania; u nas wypróbowane wczoraj, zakończone po jakichś 15 minutach, kiedy Zosiny pęcherz uznał jednak, że ma coś jeszcze do dodania… :P ale nie zrażamy się J- Coś co mnie zaskoczyło – NIE dla obuwia profilaktycznego; Pan Paweł porównał to do wpływu, jaki na nasze kończyny wywiera unieruchomienie w gipsie… stópki nie mogą być w takim usztywnieniu, stawy muszą pracować, reagować na obciążenia; brzmi logicznie, choć przyznam że sama nie wiem, korciło mnie dla Zosi takie np. obuwie Postęp… może po prostu na wyjścia wybierzemy takie, ale nie pozwolimy za długo nosić? Nie dopytywałam później o to, wypadło mi z głowy, niestety- Wiek biologiczny nie jest równy wiekowi metrykalnemu – pamiętajmy o tym i nie mierzmy rozwoju dziecka według tygodni/miesięcy tak dobitnie.- Naturalna stymulacja dziecka – taka jak kręcenie głową na boki (porównanie do huśtania się z zamkniętymi oczami – odlot :P), ciąganie włosków/uszka itp. – to coś normalnego, nie karćmy, nie blokujmy; niepokoić może nagminne, nieustanne powtarzanie, nie tylko np. kiedy dziecko jest zmęczone, albo w określonym momencie dnia – ale ogólnie w pewnym wieku to po prostu naturalna sprawa; dziecko samo sobie w takim sposób krzywdy nie zrobi J- Pamiętać trzeba o szacunku do dziecka i traktowaniu go ze spokojem, bez gwałtowności- Kiedy przychodzimy do lekarza ortopedy czy fizjoterapeuty, a ten w pośpiechu (bo kolejka jak z Gdańska do Krakowa) od razu każe rozbierać dziecko i „zabiera się” do badania – lepiej pójść gdzieś indziej, bo naturalnym jest, że dziecko zaskoczone zepnie się i będzie się bronić, a nie współpracować (cyt. „spróbujcie na plaży zakraść się do opalającej się kobiety i rozchylić jej kolana…”); generalna reguła: u lekarza trzeba poczekać z badaniem do momentu, aż dziecko „wypuści powietrze” i się rozluźni widząc, że nie dzieje mu się nic złego J- Foteliki rowerowe – a jakże! ;) absolutnie nie wcześniej niż 1,5 roku, bo wszystkie wstrząsy dziecko bezpośrednio przyjmuje na kręgosłup… także uważać też trzeba PO CZYM się jedzie i jak; i nigdy nie można jechać z dzieckiem, które zasnęło w foteliku (wtedy, prosta sprawa: rozkładamy kocyk, wyciągamy kanapeczki, termosik, książkę… i odpoczywamy razem z dzieckiem :P); dla młodszych dzieci pan Paweł zaleca wyłącznie przyczepki- Żadnego, absolutnie żadnego dawania dziecku jeść czy pić podczas jazdy samochodem! Zawsze najpierw się zatrzymać; z resztą ta zasady tyczy się również nas samych J- Nie potrząsamy dzieckiem, nie bujamy wprowadzając w bezlitosne drgania w fotelikach czy wózkach, nie usypiamy tak! Jeśli chcemy ululać dziecko ruchem, to przytulmy do siebie i kołyszmy się sami wraz z nim (Zosi ulubiona metoda nadal…).… i mogłabym tak długo, dłuuuugo, ale już i tak elaborat wyszedł… polecam posłuchać na żywo! -
O żywieniu dzieci powiedziano wiele, Pani Tereska jak zawsze tryskająca humorem i zaangażowana w temat – tak bardzo, że czasu oczywiście zabrakło na przerobienie chyba połowy materiału ;) mnie tam i tak najbardziej pasował tekst odpowiadający naszemu żywieniu – tj. BLW – „co było, to jadło!” :P (anegdotka z kościoła, jak to podchodzi starowinka do konfesjonału, i artystycznym szeptem słyszalnym tradycyjnie na pół kościoła, mówi: „proszę księdza, ja mięso w piątek jadła!”, na co ksiądz wychyla się z konfesjonału: „co miała to jadła, grzechy proszę mówić!”)
Enfamil – wysławiony pod niebiosa przez przedstawicielkę producenta, niestety sama pani przedstawicielka pozostawała w wizualnej sprzeczności z głoszonym tematem zdrowego żywienia (może to niewłaściwe i przykro to mówić, ale gdyby owa pani wyglądała choć w miarę zdrowo, to nie wspomniałabym, naprawdę – niestety była tak przerażająco chuda, tak anorektycznie nieproporcjonalna, że no nijak nie szło… zwłaszcza kiedy skwitowała wykład pani Tereski tym, że ona sama jest żywym przykładem „że można”, bowiem jako dziecko była grubsza i wyglądała potwornie…) - Pierwsza pomoc, nareszcie!
Warsztat szalenie potrzebny, świetnie zaprezentowany, ale… ale. Bez przećwiczenia, jedynie obserwowaliśmy, a wiedza podawana była tak szybko, że nie wszystko zdążyłam zanotować… Tak, byliśmy już dawno po czasie. Ale to przecież kluczowy punkt programu! Mam nadzieję, że to co zostało przekazane uda mi się zapamiętać na trwałe – acz mam też nadzieję, że nikt z nas nigdy nie będzie musiał przećwiczyć tej umiejętności w życiu… Niemniej przekazana treść była naprawdę ważna, dowiedzieliśmy się jak postępować w przypadku:- Bezdechu (stymulacja – dotyk, podrażnienie podeszwy stopy, dmuchnięcie z bliska miedzy nosek i usta, głowa dół, a jeśli nie ma efektu – max. 5 oddechów ratowniczych (niemowlę usta-nos, dziecko usta i zatkany nosek), po udrożnieniu dróg oddechowych – u niemowląt poprzez podłożenie dłoni pod łopatki leżącego maluszka, u dzieci poprzez maksymalne odchylenie głowy do tyłu)- Ciała obcego w drogach oddechowych (pamiętajmy, że niemowlę skazane jest na naszą pomoc, ponieważ nie ma wykształconego efektywnego odruchu kaszlu! Nie można zwlekać z udzieleniem pomocy! A mleko to też ciało obce…)- Utraty przytomności (gdy potrzebna resuscytacja, reguła 5 oddechów ratowniczych, tel. na pogotowie i 30 uciśnięć x 2 wdechy)- Użądleń (jeśli w okolicy jamy ustnej, to oprócz natychmiastowego wezwania pogotowia, podawać powoli zimną wodę do picia i schładzać okładami, po wcześniejszym usunięciu żądła jeśli się dało; warto wyposażyć się w aspirator jadu!)- Wysokiej gorączki (zimne okłady na ramiona i pachwiny, nie wkładać dziecka do zimnej wody!) - Na koniec był konkurs. Herbaciana nie wygrała nic, ale ma za to szczęście w miłości, więc nie bierze do głowy ;)) a tym, którzy wygrali, gratuluję serdecznie! :D
Uff…
Co bym zmieniła? Kolejność. Na warsztaty przyszli rodzice z
dziećmi, kobiety w ciąży (mimo, że ich część była w innym czasie), wiadome
było, że tak długie spotkanie jest dużym obciążeniem. W przypadku takiego układu
warto byłoby, moim zdaniem, zacząć od pierwszej pomocy i wykładu Pawła
Zawitkowskiego, żeby nie spieszyć się i by każdy miał możliwość wynieść z tego
jak najwięcej. Potem było różnie, dzieci
męczyły się (Zosia na szczęście poszła z dziadkiem na spacer kiedy była senna,
ale nie każdy miał taki luksus…), rodzice także. Każdy chciał zostać do końca,
nie każdy mógł. No a pierwsza pomoc nie jest tematem do przekazywania w
pośpiechu…
Ale to detal :) Świetnie, że są takie warsztaty!
Ale to detal :) Świetnie, że są takie warsztaty!
Czy zatem było warto? Pewnie, że warto!
Polecam wszystkim gorąco udział w Akademii J
A organizatorom i sponsorom dziękujemy za tak wartościowe spotkanie!
PS. Zosia i herbaciana dziękują Zosieńkowym Dziadkom, dzięki którym naprawdę w pełni skorzystać mogłyśmy z warsztatów... <3
Translate
o herbacie, kulinarnych inspiracjach, eko-matkowaniu i wszystkim, co mi w duszy gra :)
O mnie
- Unknown
Kategorie
myśli luźne
rodzicielstwo
portrety
czas
relaks
zdrowie
kulinarne inspiracje
Japonia
herbata
eco
książki
matcha
DIY
ciąża
dzieciństwo
kosmetyki
pielęgnacja niemowląt
twórczość
BLW
karmienie piersią
kąpiel z dzieckiem
oleje naturalne
Muminki
chustonoszenie
film
gwiazdka
związek
życzenia
Totoro
halloween
kocie nastroje
miłość
nietolerancja laktozy
candy
chai
co sleeping
gender
Archiwum
-
▼
2014
(58)
-
▼
kwietnia
(8)
- Targujmy się! byle kulturalnie... :) &17/52
- 0,75! Bilansu to czas ;)
- Uśmiech! ...Zosia, wiosna, kraszanki i słońce :)
- Zatrzymaj się. Odetchnij. Doceń.
- Dżungla, krokodyl i kokosanki… czyli bobas w teatrze!
- ReMoved - poruszyć tę najczulszą strunę...
- Akademia Bezpiecznego Malucha - i co my na to? ;)
- Doudou - duś duś ;) (& 13/52)
-
▼
kwietnia
(8)
Z panem Pawłem też miałam przyjemnność rozmawiać. :) fajny gość ;)
OdpowiedzUsuńBardzo! :D
Usuńaaa zazdraszczam spotkania z Panem Pawlem :)
OdpowiedzUsuńTeż go uwielbiam.
no i ten autograf ;)
brawo!
Polowałam na takie warsztaty dłuuuugo... A w jednym miesiącu mamy aż dwa razy - raz Bezpieczny Maluch, a niebawem Mama Pyta! Szok! (na tych drugich nie będę, nie mogę tak urlopować stale... :P)
UsuńFajowsko! Tylko reklama sztucznego mleka to taki zgrzyt. Po co, w tym naszym biednym kraju, w którym karmienie piersią nie raczkuje nawet, a jedynie z trudem pełza przez przeszkody, mity i brak wsparcia. Ech, zawsze to bidzi mój niesmak. Zawitkowskiego bym posłuchała!
OdpowiedzUsuńW ogóle treści sponsorowane na takich spotkaniach są przykrym obowiązkiem - co tu kryć, tylko dzięki sponsorom zajęcia się odbywają, a że trzeba te wstawki mimo uszu puszczać to trudno. Niestety, ja wiedziałam że i temat fotelikowy trzeba z dużym dystansem potraktować, i żywieniowy podobnie (mimo wielkiej sympatii do Pani Tereski, niestety BLW nie mieści się w zaleceniach :P, a o MM nawet się nie wypowiem...).
UsuńAle PP i Zawitkowski - niebagatelna wartość :)
Też byliśmy na podobnych wykładach, niestety nie warsztatach. Ciekawa jestem na Twoje spojrzenie na foteliki. Ja jestem zakochana w ośmiu gwiazdeczkach, o czym już wspominałam u siebie. A do Pana Proste wybieram się po następny fotelik, oczywiście RWF w tym właśnie miesiącu i zamierzam z nim zrobić mini wywiad, żeby w poście opisać wszystko jak najdokładniej :D (ciekawe co MC może powiedzieć o RWF, których właściwie nie posiada :P) Czekam na kolejne spotkania w Poznaniu, bo wiadomo, wiedzy nigdy za wiele :D
OdpowiedzUsuńO!!!! Zazdroszczę... nam do Wrocławia, delikatnie mówiąc, nie po drodze... a tak bardzo bym chciała!
UsuńTo ja chyba napiszę posta dłubiącego w temacie swoimi wątpliwościami, a podlinkuję info od Ciebie! Bardzo, bardzo ciekawam wywiadu! :)
na jaki się decydujecie?
a MC reklamowała z lubością 2wayPearl (ach, och, tyłem! a że tylko do 105 cm... potem trzeba przekręcić), a jak w "kuluarach" spytałam o Mobiego, to Pan zdawkowo odpowiedział, że no jest owszem, ale to bez isofisia... ale Mobi też, mimo ceny, nas nie interesuje :)
Ech.
Czekam na Twoje wrażenia!
My z racji auta bez izofixa, nie chcemy za niego płacić, a z racji planów rychłego powiększania rodziny ;) Będzie potrzebna i możliwość montażu dwupuktowym pasem, a to wszystko ma? MaxWay z Britaxa. No i ceną wygrywa z konkurencją :) Jedziemy 150 km, żeby wiedzieć, że jest zamontowany prawidłowo i że do naszego 15letniego auta będzie pasował. Teoretycznie powinien, więc jestem dobrej myśli. Zawsze w razie czego axkid ma pasować wszędzie :)
UsuńZazdroszczywywuję Wam!
OdpowiedzUsuń^.^
UsuńJa zapisałam się na te warsztaty w Krakowie 10 kwietnia, mam nadzieję, że uda mi się pójść...
OdpowiedzUsuńOby, bo naprawdę warto! Czekam na wrażenia :)
UsuńAle zazdroszczę ! też bym się wybrała na takie warsztaty!
OdpowiedzUsuńPan Paweł jest rewelacyjny!
Bardzo polecam!
UsuńU nas były takie warsztaty, ale bez udziału pana Pawła. Przyznam, że więcej skorzystałam, jak byłam w ciąży niż potem, jak wybrałam się na podobne z Filipem. Jednak na tych przeznaczonych dla brzuchatek było większe skupienie i cisza;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, dlatego tym bardziej słusznym wydawałoby się nieco inne rozplanowanie zajęć...
UsuńBardzo interesująco musiało być. No i ten autograf :) O tym Panu słyszałam wiele dobrego.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPaweł Zawitkowski jest super - miałam okazję uczestniczyc w jego wykładzie i byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńIle tematów. Ja tylko napiszę, że mój maluch załatwiał się zawsze, ale to zawsze w trakcie posiłku, także po pewnym czasie, zamiast do krzesełka sadzałam go na nocnik i dopiero wtedy papu :)
OdpowiedzUsuńO proszę! :D Niezwykle ekonomiczne ;D
UsuńByłam na 2 spotkaniach i za każdym razem miałam przyjemność spotkać tego samego Pana z Maxi -Cosi. Dla mnie gościu wymiata. Nie dość, że nie ma nacisku na reklamę swojej firmy to mówi bardzo konkretnie i interesująco. Uważam, że każdy rodzic powinien przejść takie szkolonko u tego Pana :D
OdpowiedzUsuńNa pewno takie szkolenie jest wartościowe i potrzebne, zwłaszcza że podejście wielu rodziców do tematu fotelików jest, nieprzymierzając, jak do wymysłu i utrapienia...
UsuńCzy nie ma nacisku na reklamę - ja raczej nacisk ten odczułam, ale nie w jakiejś rażącej formie :)
(a choć foteliki MC zupełnie mnie nie interesują, to muszę przyznać, że wózek robił wrażenie! :))
Dla wszystkich zainteresowanych tematem fotelików polecam stronę fotelik.info prowadzoną przez zespół specjalistów od biomechaniki zderzen. Maja punkt konsultacyjny w warszawie -bardzo polecam- ale biorą też udział w różnych eventach-wtedy pod marką sponsora.na stronie duzo przydattnej wiedzy i filmiki. Pozdrawiam U_lcia
OdpowiedzUsuńRównież wartościowa strona, aczkolwiek ja mam największy respekt i zaufanie do pana Proste z bloga osiemgwiazdek :)
Usuń