Uśmiech jest kluczem do sukcesu!
Czyż nie? :)
Nawet taki Sheldon Cooper nad nim pracował!
Ale prócz wrodzonego wdzięku, na uśmiech wpływ niebagatelny ma uzębienie. Osobiście uważam, że nic tak nie podbija serducha jak bezzębny niemowlęcy wyszczerz, ale cóż, skoro natura uznała brak zębów za niepraktyczny i zarządziła inaczej, musimy robić co się da z tym, co nam w paszczy wyrośnie...

Gorzej, że proces rośnięcia wcale nie jest taki łatwy i przyjemny.
U nas ząbkowanie dopiero się rozpoczyna, nie wiem jeszcze jak Zosia będzie to znosić. Póki co staramy się dać zmierzającym ku powierzchni ząbkom jak najlepszy start ;)

O higienę jamy ustnej dbaliśmy od pierwszych dni życia - co najmniej raz dziennie myliśmy buźkę Małej gazikiem zwilżonym ciepłą wodą, nawiniętym na palec. Idealnie byłoby robić tak po każdym karmieniu, ale przy tak częstych karmieniach to trudne, zwłaszcza jak dziecię po karmieniu przyśnie... :) Ale staraliśmy się jak najczęściej. Zosia nie miała nigdy pleśniawek, ani innych takich atrakcji.
A obecnie, skoro już dieta się nam pięknie urozmaiciła (rety, jeszcze jak pięknie! BLW rządzi <3), przyszła pora na wyższy level dbania :) Włączyliśmy szczotkowanie! Ale nie byle jakie :D

źródło
Słyszeliście o szczoteczkach Nuby 3 etapy? Ja, przyznam szczerze, dowiedziałam się o nich przypadkiem - herbaciana matula gdzieś podłapała i mi podpowiedziała :) I to był strzał w 10!

Pierwsza szczoteczka umożliwia delikatne szczotkowanie i masowanie dziąseł dziecka, w kolejnym etapie masowanie i oczyszczanie w okresie ząbkowania, a jako ostatnią wprowadza się trzecią szczoteczkę - nylonową.
Co jest w nich najfajniejsze? Chyba to, że dziecko samo masuje sobie dziąsełka, podgryza szczoteczkę, przeżuwa. Szczoteczki są niesamowicie przyjemne i delikatne, mają bardzo wygodne rączki - w sam raz do chwycenia dla dziecka :) I najwyraźniej doskonale łagodzą dolegliwości sunących powoli ząbków... bo Zosia nie może się od szczoteczki odkleić :D Zwymyślała mnie soczyście dziś, gdy w końcu przerwałam to "mycie ząbków"... ;) A te odgłosy ciamkania i cmokania - bajka!

Polecam!
(Zosia chyba też ;))

Wpis nie jest sponsorowany rzecz jasna :)

A po takim wymasowaniu i znieczuleniu bolących dziąsełek, można się w końcu beztrosko powygłupiać - i poczarować świat tym najpiękniejszym, bezzębnym uśmiechem! :D

a oto 5/52 (rattatataaaaa!):

10 komentarzy:

  1. Aaa! Jaki obłędny kolor oczu! I wyciamkany uśmiech rządzi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczyska ma niesamowite... ale musi być dobre światło, by było tak dobrze widać :)

      kurcze, z tym ciamkaniem to już poznałam wadę - ono uzależnia! Zocha, moja niemarudząca radosna córka, podnosi larum za każdym razem, gdy zabieram szczotkę! Nie do wiary po prostu...

      Usuń
  2. Pomysłowa ta szczoteczka.Nam już się raczej nie przyda,ale kumpela moja spodziewa się dzidziusia...i wiem co mu sprezentuję za jakiś czas;)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajna szczoteczka, my własnie zrecenzowalismy taką podobną Firmy MAM baby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. faktycznie, przeczytałam właśnie :)
      szczoteczki to fajna sprawa! :D

      Usuń
  4. U nas szczoteczka poszła w ruch właśnie przy wyżynających się ząbkach;)

    OdpowiedzUsuń
  5. My też mielismy takie i są swietne :) teraz juz Michas myje zabki tą z włosiem z taka pasta dla maluchow i swietnie sobie radzi ;)

    A malutka piękna :))

    OdpowiedzUsuń
  6. mieliśmy podobne cudo i przynosiło ulgę swędzącym dziąsłom i dziecku:):) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to trzymam kciuki za spokojne ząbkowanie :) Pozdrawiam, Mama A.

    OdpowiedzUsuń

PS. Jeśli nie chcesz się logować, wybierz opcję "Nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię