Intensywny ten nasz luty! Wiosna pełną gębą, bazie na gałązkach, ptaki szaleją, życie ruszyło pełną parą... Pewnie znowu zima wróci w maju. 

Ale póki co jest czym się cieszyć - nawet jeśli z ograniczonym zaufaniem ;) Wiosenne spacery z Zośką... rety! Z jakim zachwytem biegają te niebieskie oczyska po wszystkim wokoło! Jak toto się wyciąga by lepiej widzieć, główką kręci jak peryskopem, wyciąga rączki, łapie bazie, głaszcze korę... Już chyba wie, że wiosny nie da się nie lubić :D


Dzisiejszy post jest sponsorowany przez Delfinka Sonny Angel - co znaczy że minęło nam 7 cudnych, wspólnych miesięcy :) post jest, ma się rozumieć, sponsorowany jest jedynie na modłę Ulicy Sezamkowej, bo Aniołki "sponsoruje" Zosieńce babunia... ;)


...pisałam Wam już, że co miesiąc Zosia dostaje kolejnego Aniołka do kolekcji? Pierwszy roczek upływa pod znakiem zwierzątek "okołowodnych", czyli seria Marine - to chyba ze względu na herbaciane zboczenie hydrobiologiczne... ;)



No dobra, aniołki aniołkami, a przecież nie o tym miało być!
8 miesiąc rozpoczął się nam pod znakiem sprężynowania... Zosia rwie się do wstawania, a najlepszą zabawą w ciągu dnia jest trzymanie jej pod paszkami, podczas gdy Rumcajs nasz kochany staje, odbija się i kica. Generalnie wygląda to przekomicznie. Mniej dobrze bawią się moje ręce, bo to już niebagatelny ciężar, a Zosia nie usiedzi już dłużej niż minutę, tylko wypycha brzuszek do przodu i prostuje nóżki... 
Prócz tej ruchliwości i ciekawości świata, wyraźnie zaznacza się Zosieńkowa ciekawość smaków. Obecnie kulinarne starcia smaków wygrywają: brokuły, banany, cukinia, pieczywo, masełko i naleśniki. Ale Zosia raczej nie wybrzydza ;)
Brak rewolucji w rozwoju mowy, Zosia zdaje się być zbyt zaaferowana odkrywaniem świata i nadal dominują ogólne okrzyki zachwytu i zadziwienia. Ale dużo czytamy i rozmawiamy, więc mam nadzieję to z czasem również uzna za godne uwagi ;)
...a może po prostu będzie jak w kawale o kompociku ;) Znacie? powtórzę za (nie)typową Matką Polką:

Przez osiemnaście lat, pewni rodzice myśleli, że mają niemego syna. Syn ów nie powiedział nigdy ni słowa. Aż do swoich urodzin, na których, ni stąd ni zowąd, zapytał: a gdzie kompocik? Matka w szloch, toż to cud! Prawdziwy cud! 
Ojciec płacze z radości i krzyczy: synu, ty mówisz!! 
A syn, najspokojniej na świecie: mówię, no i co? 
Ojciec: jak to "i co"?! Byłeś niemową ! Po osiemnastu latach w końcu przemówiłeś... 
S: nie, nie byłem 
O: to dlaczego się nigdy nie odzywałeś? 
S: bo kompocik był.

Urok żelaznej logiki. :P
...no właśnie, może po prostu brokułów musi zabraknąć? jak myślicie? ;)

a to zdjęciowy unikat - spacer w wózku!
Aaa, zapomniałabym! 8/52 - "Tatusiowa Córeczka" :)


słówko komentarza:
Otóż mieliśmy gości w sobotnią noc, skutkiem czego spać poszliśmy dopiero o 3 nad ranem, co jest morderczą godziną dla herbacianych, wiecznie niedospanych rodziców... Zosieńka, wyspana i radosna, zmusiła matulę swą do wstania o 6 rano, a że wspólne niespanie wcale by nie pomogło, dałyśmy pospać tatusiowi - zbudziłyśmy go dopiero kiedy trzeba już było jechać na basen. Po basenie jednakże herbaciana padła. Dosłownie. A Zosia, z niewyjaśnionych przyczyn, nie. Luby chciał mecz obejrzeć, ja zamierzałam pójść z córą na spacer... ale lunatykowanie z dzieckiem nie byłoby dobrym pomysłem, co zauważywszy mąż opatulił mnie kocykiem i zmienił plan dnia... Wstałam po 3 godzinach (no, w międzyczasie miałam raz dziecko u piersi, ale ledwie przez mgłę mi to świta) i zastałam męża czytającego Zosi bajkę, w domku wypełnionym aromatem spaghetti bolognese... Tak. Luby dał mi sen, zajął się dzieckiem, zrobił obiad i pozmywał... 
Dlatego właśnie była to niedziela Taty i Córy :) nooo i mojaa..... ;]

18 komentarzy:

  1. Och, taki Luby to na wagę złota :) Jeszcze nie zazdroszczę, bo liczę na podobne przywileje ;) Ale teraz dobitnie widać (przynajmniej z pokazanego ujęcia), po kim Zosia ma te obłędne oczęta. No córunia tatunia jak nic. Że Wyście jeszcze jej nie schrupali...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS moja Natalia chyba poczuła się urażona i zazdrosna, bo jak tylko to napisałam, to urządziła niezłe bajabongo w brzuchu :D

      Usuń
    2. Hahaha, oh wiesz, musi Ci przypomnieć, kto jest prawdziwie wart schrupania ;D

      ...i ja też liczę, że przywilej nie będzie jednorazowy - i że nie prześpię całego bonusowego "wolnego" ;) Ale dobrze tak czasem, oj dobrze...

      oczęta? a podobno oczyska i bródka były chociaż po mnie... no dobra, trzymam się niezaprzeczalnego podobieństwa brody i palca u stopy... ;)

      Usuń
    3. Pomyślałam potem, że to nieładnie tak pisać. Na pewno po Tobie, tylko na zdjęciu taki kąt padania, blasków, cieniów i punkt widzenia. O. ;)

      Usuń
    4. ee, niee, przywykłam że Zosia tatusiowa jest - i nic, tylko się cieszyć, w końcu Luby mój szalenie mi się podoba ;D wystarczy, że broda dowodzi pokrewieństwa ;))

      Usuń
  2. Ja dostałam dzisiaj dodatkowe pół godziny snu z rana, a potem herbatkę do łóżka- niech żyją mężowie :) A Zosia- cały tata, no i cudna jak zawsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda jak z czasem takie pół godziny urasta do rangi błogosławieństwa? no a z herbatką do łóżka to już burżujstwo! :D

      i tak, tatusiowa jest do tego stopnia, że nawet na mieście gdy same jesteśmy ludzie zaczepiają, mówiąc, że pewnie do tatusia podobna... dobrze, że nie sugerują, że opiekunką jestem :P

      Usuń
  3. Zosia jest piekna! Mama tez! ;)
    A tatusie wlasnie czesciej powinni dawac mamom odsapnąć ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak uważam! gdzieś to powinno się zapisać drobnym druczkiem... ;)

      Usuń
  4. Super! Mi się taki dzień też marzy, ale ja chyba cyborgiem jestem i nie odpadłam jeszcze w dzień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja pierwszy raz tak wysiadłam...
      i przyznam się, że aż trochę szkoda ;)

      Usuń
  5. Oj ile ja bym dała za taki dzień... U nas weekendy totalnie wyjazdowe ^^"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyjazdowych tylko pozazdrościć! a z drugiej strony, trzeba czasem odpocząć...:))

      Usuń
  6. Co ja bym dała, żeby mi mąż zafundował taki odpoczynek;) Pomarzyć tylko mogę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żebym wiedziała, że tak to wyjdzie, to bym jeszcze pełniej wykorzystała czas... ;))
      trzymam kciuki by i u Was Tatuś zaskoczył :D

      Usuń
  7. Odkąd zobaczyłam pierwszy raz aniołki - mega mi się podobały! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi się z każdym miesiącem podobają bardziej :D ciekawe, czy Zosi będą... :)

      Usuń
  8. Fajowa z Was rodzinka. Miło popatrzeć. Pozdrawiam, mama A.

    OdpowiedzUsuń

PS. Jeśli nie chcesz się logować, wybierz opcję "Nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię