Przez 9 miesięcy szykujecie się na przyjęcie Waszego dziecka. Przygotowujecie mieszkanie, czytacie książki, kompletujecie wyprawkę, cały Wasz świat zaczyna już przyjmować nowy rytm. I tak oto zwarci i gotowi czekacie na ten wielki dzień... W końcu nadchodzi, i Wasze Małe Szczęście przychodzi na świat.
Wtedy okazuje się, że żadna szkoła rodzenia, żadne książki i dobre rady, absolutnie nic nie było w stanie Was do tego przygotować :) Zaczyna się dla Was całkiem nowe życie, które budujecie od podstaw...
I tu chciałabym napisać słów kilka o tych podstawach właśnie. Bowiem wszystkie informacje, które przyswajają wtedy młodzi rodzicie dotyczą dziecka, jak się z nim obchodzić, jak wspierać jego rozwój, jak odczytywać jego komunikaty itp. To wszystko jest wiedza ważna i niewątpliwie potrzebna! Ale czy tylko to? Podstawą Waszego dalszego życia rodzinnego, jak również podstawą zdrowego i radosnego rozwoju Waszego dziecka, jest Wasza miłość. Nie pięknie przygotowane mieszkanie, dziecięce mebelki, zabawki, większy samochód czy biblioteczka pełna fachowej literatury... Sfrustrowani, zmęczeni, rozżaleni i tęskniący za minioną "wolnością" od obowiązków, nie będziecie w stanie dać sobie ani dziecku szans na szczęśliwe dni.
To właśnie wasze uczucie, ciepło i bliskość, są niezbędne, by rodzina którą tworzycie była szczęśliwa :)
A nie jest łatwo...
Typowe dla nas, matek, jest kompletne zatracenie się w dziecku. Ono wysuwa się na absolutnie pierwszy plan - i to rzecz właściwa, naturalna i piękna. Gorzej, gdy ni stąd ni z owąd, być może niesiona poporodową burzą hormonalną, budzi się w nas "matka - męczennica"... Przesada? Otóż nie, to wręcz nagminne u młodych matek. Staramy się "stanąć na wysokości zadania" i będąc ledwie parę dni po porodzie, robić absolutnie wszystko, frustrując się gdy coś nam nie wychodzi, gdy zmęczenie nie pozwala zachować "standardów". Nie mamy dla siebie litości... A przecież sam wysiłek porodu, w połączeniu z marną dietą i niedostatkiem snu, wpływają destrukcyjnie. I w tym wszystkim, w kompletnym rozgardiaszu, w nowym, trudnym do zaakceptowania rytmie, łatwo jest zapomnieć o tym drugim rodzicu...
Tym, któremu hormony nie podpowiadają "co robić", który nie ma nagłego porywu instynktu i nie nadąża za szalonym tempem zmian. Który jeszcze chwilę temu miał kochającą żonę przy boku - z brzuszkiem, owszem, ze świadomością że w nim kryje się drugie życie, ale to jakoś było dalej... A z tą żoną mieli dla siebie czas, mieli wspólne, wolne wieczory, weekendy do dyspozycji, mieli swoją przestrzeń i funkcjonujący dobrze rytm. Nagle to wszystko się burzy. Nagle nie ma czasu na nic, ilość obowiązków i oczekiwań przerasta ludzkie możliwości, żona jest całkiem rozchwiana emocjonalnie, intymność gdzieś poszła hen...
Tak, oboje mamy nowe role. Ale te "stare" nie zostały zastąpione, nikt ich nie wymazał z naszego życia, nie uczynił matką i ojcem w miejsce żony i męża. Trzeba się odnaleźć, trzeba czasu - czasu na miłość!
Czas... kluczowy substrat, niestety przeważnie deficytowy ;)
Ale to da się zrobić! Jak? Najlepsze są najprostsze sposoby :)
Garść niezawodnych sposobów na utrzymanie bliskości w związku po narodzinach dziecka podaję poniżej (nie będę pisać o potrzebach czasu poporodowego, ten czas jest bowiem specyficzny, i te około 3 tygodnie trzeba przetrwać, oswoić się i generalnie wymagają one kompletnej opieki nad żoną i dzieckiem, znosząc wszystko :-P):
- Dostrzegajmy siebie nawzajem i okazujmy zainteresowanie. Kiedy mąż wraca z pracy, przywitajmy go uśmiechem, zapytajmy jak u minął dzień, wysłuchajmy (nawet jeśli jednocześnie będziemy przewijać/ karmić/ uspokajać dziecię). I odwrotnie - mężu, kiedy wracasz do domu, uśmiechnij się do rodziny, ucałuj, wysłuchaj raportu "nowości" domowych (nawet jeśli sprowadzą się one do powtarzanych do znudzenia "ulało/ dużo płaczu/ zobacz jakie śliczne!")
- Mówmy "kocham" - stale, przy każdej okazji, bez okazji :)
- Przytulajmy się jak najwięcej, głaszczmy, całujmy, każdy dotyk utrzymuje bliskość
- Współpracujmy, dzielmy się obowiązkami - pamiętajmy, że im szybciej je wykonamy, tym więcej czasu nam zostanie na przyjemności :)
- Kiedy dziecko śpi - korzystajmy z tych chwil! Wiem, że często na ten moment odkłada się różne domowe obowiązki, że sen także kusi, ale trzeba umieć bilansować potrzeby i przynajmniej co kilka dni spędzić wieczór miło i ciepło. Nie trzeba wcale wiele :) Może przyćmione, ciepłe światło, może muzyka i troszkę tańca, może dobry film i popcorn, może masaż, może wspólna kąpiel, może ulubione jedzenie? I pamiętajmy - obowiązuje wtedy skupienie wyłącznie na sobie nawzajem, nie poruszamy tematów z kategorii "praca" i "dziecko" ;)
- Szanujmy potrzeby drugiej osoby, słuchajmy uważnie co do nas mówi, obserwujmy - i rozpieszczajmy czasem :) to może być zwykłe podanie gorącej kawy i ciastka, może być ponoszenie dziecka by drugie mogło wziąć kąpiel, może być poprasowanie gdy drugie ma dość... albo przejęcie "pałeczki" i umożliwienie złapania chwili drogocennego snu
- Doceniajmy to, co mamy. Zawsze, gdy łapie nas nastrój z cyklu "mam dość", dostrzeżmy w sobie szczęściarzy, którymi jesteśmy :)
- Dbajmy o intymność - a jeśli będziemy realizować pkt. 6, magicznych chwil nie zabraknie ;)
- Wychodźmy na randki! Na pewno da się poprosić rodziców lub teściów by raz na jakiś czas popilnowali dziecka, warto korzystać z takich chwil, ubrać się wyjściowo i czarować, czarować! :)
- Pozwólmy sobie na czas osobno. Takie chwile umacniają, pozwalają się odprężyć i zrzucić troszkę ciężaru codziennych obowiązków - spotkajmy się wtedy ze znajomymi, niech mąż wyskoczy na pokera czy kręgle, a innego dnia żona wyjdzie na herbatę z przyjaciółką lub do fryzjera :)
I nie dajmy się zwariować :) Naprawdę mając maleńkie dziecko można realizować swoje pasje, spotykać się ze znajomymi i mieć masę romantycznych chwil, czując życiowe spełnienie i radość :)
PS. Dziękuję Kochanie, że jesteś tak wspaniałym mężem i ojcem <3
Translate
o herbacie, kulinarnych inspiracjach, eko-matkowaniu i wszystkim, co mi w duszy gra :)
O mnie
- Unknown
Kategorie
myśli luźne
rodzicielstwo
portrety
czas
relaks
zdrowie
kulinarne inspiracje
Japonia
herbata
eco
książki
matcha
DIY
ciąża
dzieciństwo
kosmetyki
pielęgnacja niemowląt
twórczość
BLW
karmienie piersią
kąpiel z dzieckiem
oleje naturalne
Muminki
chustonoszenie
film
gwiazdka
związek
życzenia
Totoro
halloween
kocie nastroje
miłość
nietolerancja laktozy
candy
chai
co sleeping
gender
Archiwum
-
▼
2013
(38)
-
▼
listopada
(23)
- Chwila oddechu... ;)
- Liebster Award - szalenie miła nominacja... i garś...
- DIY - odżywcze mazidło mrozoodporne, czyli krem oc...
- Fenomen video 'Co ciąża zmieniła?...' :)
- Niczym płynne złoto... oleje naturalne, ich właści...
- Wielorazowo - tym razem coś dla mam
- Radosne pieluchowanie - wielorazowe i kolorowe :)
- Mleko na wagę złota! Batalia o karmienie piersią...
- DIY: Zamiast Carmexu, Chapstick'a i Nivea - natura...
- Kosmetyki dla niemowląt - ile, jakie, po co?
- Coś dla ciała! Skład produktów i kosmetyk- cud :)
- Wspólna kąpiel z dzieckiem - tabu, czy norma?
- Antidotum na szarość
- Poporodowe zmory - o czym warto wiedzieć wcześniej
- Czas na miłość! Czyli związek po narodzinach dziecka
- Długi weekend pod znakiem Draculi i kołdunów
- DIY - ściany jak z bajki, własną ręką malowane ✿ (...
- Leczenie może być przyjemne! ;)
- DIY - ściany jak z bajki, własną ręką malowane ✿ ...
- Popcorn dla fanów Dextera.. i nie tylko ;)
- Jak przetrwać domową burzę wirusową
- Zombie muffins, czyli muffiny (nie tylko) na Hallo...
- Matcha, czyli miłość fanów zielonej herbaty
- ► października (1)
-
▼
listopada
(23)
W 100% popieram. Każdy punkt jest moim ulubionym :)
OdpowiedzUsuńKocham Cię Skarbie. Dobrze że Jesteś. Każdy dzień z Wami napełnia moje serce radością i szczęściem.
Mąż i Ojciec :)
Piotr <3
Dobrze że Jesteś :* :)
Usuń