Fajnie móc spersonalizować sobie wygląd ścian w domu, prawda? Wszyscy już chyba przyzwyczajeni jesteśmy do możliwości zastosowania fototapet i naklejek. Jednak czasem chciałoby się nadać przestrzeni bardziej unikalny i artystyczny wygląd. Taka potrzeba pojawia się zwłaszcza podczas szykowania pokoju dziecięcego :) Wtedy szczególnie chcielibyśmy dać coś "z siebie".

Malowanie na ścianach - brzmi trudno? Wcale nie jest! A jakie daje nam to możliwości.... :)

Oto czego potrzebujemy:

  • wolnej przestrzeni na ścianie :D
  • zapasu czasu - jego ilość zależy od stopnia skomplikowania wzoru i jego wielkości
  • komputera z programem graficznym ;)
  • poziomicy i metrówki
  • ołówka (dobranego metodą prób i błędów, raczej HB lub 2B, zbyt miękkie będą brudzić, a twarde - tworzyć rysy)
  • dobrej, niebrudzącej gumki do ścierania
  • farb akrylowych (ilu i jakich okaże się po zrobieniu projektu), ewentualnie farby podkładowej
  • pędzli
  • słoika/ pojemnika na wodę
  • palety (można ją zastąpić np. odciętymi denkami od plastikowych butelek po wodzie)
  • kawałka folii malarskiej do zabezpieczenia podłogi
  • lakieru/ werniksu
  • dobrego oświetlenia
  • cierpliwości!
  • ...i choć odrobiny zapału :)


Kiedy mamy już wybraną ścianę, pora szukać inspiracji i brać się za tworzenie projektu. Na tym etapie nie warto się ograniczać :) Oczywiście, nie polecam brania się za reprodukcje obrazów impresjonistów osobom, które nie mają w tym obszarze doświadczenia, chociaż w sumie do odważnych świat należy...;)
Szukając wzoru i pomysłu warto mieć na uwadze, żeby wzór był dość uniwersalny i dobrze tolerował różne domowe rewolucje wystroju. W przypadku pokoiku dziecięcego warto dobrać coś, co będzie "rosło" wraz z naszą pociechą, w końcu szkoda byłoby za chwilę całość zamalowywać... 

Za projektowanie warto zabrać się porządnie. Polecam zrobić zdjęcie przestrzeni jaką dysponujemy, wrzucić w program graficzny, i tam nanosić róże nasze pomysły, obserwując jak się prezentują w otoczeniu. Eksperymentujmy do woli, w końcu ten wybór zadecyduje o całej naszej pracy :) 
Ja miałam uproszczone zadanie, ponieważ mąż pomalował wcześniej ściany na wybrany przez nas kolor, wystarczyło więc wymierzyć je dokładnie, utworzyć odpowiednio przeskalowany obszar w programie, nałożyć kolor i śmiało projektować. Jednak gdybym miała wpasować obraz w jakiś zabudowany element mieszkania, nad półkami lub przy komodzie, zdecydowanie pracowałabym bezpośrednio na zdjęciu.

Po wielu godzinach poszukiwań i rozważań, powstały takie dwa projekty ścian:

Następnym krokiem jest nałożenie na projekt siatki, która będzie nam potrzebna do skalowania i przenoszenia obrazu. Ważne jest, by wielkość powstałych pól dobrać do naszych możliwości - zbyt duże mogą być za trudne do odwzorowania, a za małe zbyt mocno rozdrobnią nam pracę.


Teraz przyszła kolej na dobór farb. W programie graficznym sprawdzamy jakie podstawowe kolory będą nam potrzebne - nie szarżujmy z ilością, farby akrylowe doskonale się mieszają i z łatwością wyczarujemy przeróżne odcienie. Ja zaopatrzyłam się w: czerń, czerwień, biel, zieleń, sjenę paloną i żółć (wybierałam ciepłe, żywe odcienie).

Przystępujemy do pracy! Pamiętajmy, że powierzchnia musi być odtłuszczona i czysta. Przygotowujemy przybory, wzór (z komputera lub wydruk), zabezpieczamy podłogę.
Zgodnie z przyjętą przez nas skalą projektu, wyliczamy rozmiar obszaru i rysujemy ołówkiem na ścianie siatkę, za pomocą metrówki i poziomicy (czasem zamiast całej siatki wystarczą krzyżyki w miejscach przecięć). Robimy to jak najdelikatniej, by można było to później zetrzeć bez pozostawiania nieestetycznych plam od gumki! To dość żmudna praca przy większych projektach, ale gwarantuje osiągnięcie zamierzonego efektu końcowego, więc warto się przemęczyć :)

Po stworzeniu siatki, wystarczy ołówkiem nanosić poszczególne fragmenty w odpowiadających im kwadratach. Najłatwiej jest najpierw zaznaczać miejsca, w których elementy obrazu przecinają siatkę, później w zasadzie tylko je łączymy.


Tak powoli powstaje nasz szkic...

Czasochłonne, ale wcale nie takie trudne, prawda?
cdn. :)


PS. Jeśli spodziewacie się potomka i chcecie podjąć się zdobienia jego pokoiku, to zachęcam by zacząć jak najwcześniej :) Ja wzięłam się za to późno, bo dopiero w 7 miesiącu ciąży, i muszę przyznać że plecom było ciężko...
A szykowaniu pokoju to wielka frajda, warto czerpać z tego pełną przyjemność i nie mieć niepotrzebnych ograniczeń zdrowotnych :)

Dziękuję za odwiedziny :) Zostaw proszę po sobie ślad w komentarzu.

PS. Jeśli nie chcesz się logować, wybierz opcję "Nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię